poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Kto nie ryzykuje...

może trochę za wcześnie,
ale jakoś już nie mogłam wytrzymać,
a i dynie wyrywały się z doniczek...

najwyżej jak mróz dopadnie to mamy następców na parapetach,
pestek też nam nie brakuje,
tak więc TE, które nie wykażą chęci życia
zostaną zastąpione przez następne...
a w razie potrzeby - następne zastąpi się kolejnymi ^^
i tak do skutku!

***
Ręczne rozkładanie włókniny nie poszło za dobrze..
nie wnikam - za mało czy za dużo żubrów(ki)
ale efekt końcowy nie był zadowalający


Sołtys spojrzał okiem fachowca,
pokręcił nosem,
łyknął żubróweczki
i stwierdził, że tak to mi nie pójdzie!

kasujemy więc pierwsze efekty naszej pracy,
w pocie czoła położone,
w pocie czoła zwinięte (nikt nie mówił, że lekko będzie)


trzeba było wezwać więc posiłki,
w postaci traktora na telefon
(wioska to jest to!)


efekt końcowy - piękne i równe grządki!
nie trzeba dołków pod folie ręcznie wykopywać:


teraz tylko grabimy środki, układamy folie, i zasypujemy:


żyć nie umierać!!

DANE TECHNICZNE:

czarna folia o szerokości 1,6m
po wkopaniu zostaje ok 1,3-1,4m
odstępy pomiędzy rzędami podobne.

***
Druga część to już sama przyjemność...
Wsadzam sadzonki,
niektóre miejsca zostają wolne,
reszta to nasiona bezpośrednio do ziemi.


Nadzór:




DANE TECHNICZNE:

po dwa rzędy na każdym rzędzie folii,
z przesunięciem o połowę,
każda dyńka w rzędzie oddalona od kolejnej o 1,3m,
po 17 miejsc w każdym rzędzie.
Ostatecznie więc do zapełnienia są 102 dziurki :D

***
na koniec całość została podlana i przykryta włókniną
19g/m2 szerokość 1,6m






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz